Nadchodzący rok będzie obfitował
w interesujące premiery filmowe. Wielu reżyserów, których cenię
zaprezentuje światu swoje najnowsze dzieła. Nie sposób wybrać
tylko siedmiu filmów wartych zobaczenia, dlatego zanim przejdę do
właściwego zestawienia muszę chociaż wspomnieć o kilku tytułach,
które nie złapały się do siódemki.
„Nić widmo" to najnowszy
projekt duetu Paul Thomas Anderson i Daniel Day-Lewis, a wiadomo, ze
te nazwiska gwarantują wysoki poziom. Do tego Yorgos Lanthimos nie
zamierza się zatrzymać i przygotował kolejny film "The
Favourite" . Póki co mnie nie zawiódł, dlatego na pewno
obejrzę jego najnowsze dzieło. "Anihilacja" z Natalie
Portman w roli głównej może być ciekawa propozycją dla fanów
science fiction. Zresztą miłośnicy tego gatunku powinni też
zwrócić uwagę na Alita: Battle Angel, Player One oraz "Solo:
A Star Wars Story" . Na deser pojawi się druga część
Deadpoola, a Gareth Evans (autor genialnego „Raid”) nakręcił
kolejny akcyjniak "Apostle". Nie sposób zapomnieć o długo
oczekiwanej drugiej części animacji „Iniemamocni”. A jeszcze o
ilu filmach nie wspomniałem;).
Koniec tego nudnego wstępu i czas
przejść do dania głównego, czyli mojego subiektywnego zestawienia
najciekawszych premier roku 2018 w Polsce.
1."Trzy billboardy za Ebbing,
Missouri" (premiera 2 lutego 2018)
Martin McDonagh to jeden z moich
ulubionych twórców. Niestety kręci on niezwykle rzadko, ale długi
okres wyczekiwania na kolejny film jest tego wart. Do tej pory
jeszcze mnie nie zawiódł stąd mocna nadzieja, że i tym razem
stanął na wysokości zadania. Szykuje się charakterystyczny dla
niego dramat z elementami komediowymi. W obsadzie fantastyczni
aktorzy jak: Frances McDormand, Sama Rockwella i Woody'ego
Harrelsona. Chodzą słuchy (po pokazach festiwalowych), że może to
być jeden z najlepszych filmów przyszłego roku.
2. "Kształt wody" (premiera
16 lutego 2018)
Coś dla fanów kina spod znaku fantasy
(m.in. autor tych słów). Po dłuższej przerwie na stołek
reżyserki powrócił autor niezwykle klimatycznego „Fabiryntu
Fauna” Guillermo del Toro. Film został nagrodzony Złotym Lwem w
Wenecji i należy do grona faworytów przyszłorocznych Oscarów.
Wizualnie na pewno będziemy mieli doczynienia z perełką. O sam
klimat widowiska również jestem spokojny. Czy tutaj możer się coś
nie udać? Odpowiedź na to pytanie poznamy już w przyszłym roku.
3. "First Man" (brak
dokładnej daty premiery)
Damien Chazelle to człowiek, którego
strasznie nie lubię! Właściwie niedawno obchodził 30 urodziny, a
ma już na koncie takie tytuły jak "Whiplash", czy "La
La Land". Do tego dzierży miano najmłodszego laureata Oscara
za reżyserię w historii. Jak tu nie zazdrościć? Tym razem na
warsztat wziął historie lądowania na księżycu, a ja nie mogę
doczekać się premiery. W rolach głównych Ryan Gosling jako Neil
Armstrong oraz Corey Stoll w roli Buzza Aldrina. Całość została
oparta na książce Jamesa R. Hansena "First Man: The Life of
Neil A. Armstrong". Zapowiada się interesujące kino, a i
pewnie kilka nagród.
4. "Czwarta władza"
(premiera 16 lutego 2018)
Ależ tu mamy trio!!! Spielberg, Streep
oraz Hanks to gwarancja kapitalnego widowiska. Film już zaskarbił
sobie serca dziennikarzy. Całość zapowiada się na mocny
polityczny dramat. Fabuła inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami,
które rozegrały się w redakcji dziennika "The Washington
Post". W latach 70. ujawniła ona szokujące tajemnice skrywane
przez amerykański rząd. Jako wielki fan "Wszystkich ludzi
prezydenta", czy laureata Oscara z przed kilku lat "Spotlight"
czekam z niecierpliwością.
5."The Irishman" (brak
dokładnej daty premiery)
Powiem Szczerze, że gdzieś z tyłu
głowy mam myśl, że to się nie uda. No ale jeżeli powyższe trio
zachęca do zobaczenia filmu to co powiedzieć o ekipie, którą
dostajemy tutaj? Na stołku reżysera mistrz Martin Scorsese, a w
rolach głównych prawdziwi giganci: Robert De Niro, Al Pacino, Joe
Pesci (dla tego projektu powrócił z emerytury) oraz Harvey Keitel.
Na dodatek będzie to kino gangsterskie, czyli to co tygrysy lubią
najbardziej. Cały czas pojawiają się pytania, czy to może być
dzieło na miarę „Chłopców z ferajny” (prywatnie mój ulubiony
film gangsterski). Na ekranie będziemy śledzić losy Franka
"Irlandczyka" Sheerana, płatnego zabójcy na usługach
mafii. Mężczyzna przyznał się do zabójstwa Jimmy'ego Hoffy.
Chwalił się również, iż wie, kto zabił prezydenta Kennedy'ego.
Jest to też jedyny film w zestawieniu, którego premiera nie
odbędzie się w kinie (ależ się czasy zmieniły), ponieważ jest
to projekt Netflixa.
6."Wyspa psów" (premiera 20
kwietnia 2018)
I kolejny mój ulubieniec w
zestawieniu, czyli Wes Andersona. Jego charakterystyczny styl
rozpoznamy już po minucie filmu. Po „Fantastycznym Panie Lisie”
reżyser ten bierze na warsztat animację. Oczywiście to twórca
nieszablonowy więc będzie ona stworzona w technologii poklatkowej (
mało, który twórca jeszcze się na to decyduje). Oprócz stałego
współpracownika w postaci Billa Murraya usłyszy głosy m.in.
Edwarda Nortona, Scarlett Johansson oraz Harveya Keitela. To się po
prostu nie może nie udać, pozostaje tylko być cierpliwym.
7."Lady Bird" (premiera 2
marca 2018)
Będąc absolutnie szczerym, nie wiem o
tym filmie praktycznie nic. Dlaczego zatem znalazł się w
zestawieniu? Otóż jakiś czas temu ten obraz został najlepiej
ocenianą produkcją w historii serwisu Rotten Tomatoes (207
pozytywnych recenzji, 1 negatywna i średnia ocena na poziomie
8,8/10). Oczywiście nie jest to najważniejszy dla mnie wyznacznik,
jednak to nie może być przypadkowy wynik. Jest to reżyserski
debiut Grety Gerwig, która do tej pory dała się poznać jako
uzdolniona aktorka. Wszystko to sprawia, że jestem niezwykle
zainteresowany tym filmem i z niecierpliwością czekam na premierę.
Komentarze
Prześlij komentarz