Siedem filmowych premier października


Trochę na ostatnią chwilę, ale zdążyłem popełnić dwa słowa o najciekawszych premierach października. A warto się zainteresować, ponieważ przynajmniej dla mnie jest to miesiąc kilku niezwykle interesujących premier. Życzę miłej lektury.

Blade Runner 2049 (6 października)

Mimo wielkiej sympatii do Gwiezdnych Wojen, to chyba jednak najbardziej czekam w tym roku na kontynuacje „Łowcy androidów”. Pierwsza część zdążyła przez te lata urosnąć do miana klasyka, chociaż w dniu premiery odbierana była jako totalna porażka. Pierwsze recenzje są zachwycające, co jeszcze bardziej podgrzewa atmosferę. Wizualnie o film jestem spokojny, patrząc na to co prezentowały zwiastuny. Za zdjęcia odpowiadał Roger Deakins, który podobno wykonał fenomenalną pracę (może nareszcie dostanie Oscara, bo zasłużył jak mało kto). Na stołku reżysera uwielbiany przeze mnie Denis Villeneuve. Uważam to za niezwykle trafiony wybór. Jeżeli nikt mu nie przeszkadzał na pewno wykonał solidna pracę. I wreszcie charyzmatyczny Harrison Ford, który absolutnie nie przejmuje się głosami, że już jest na to za stary. Dla mnie facet jest świetny i nadal ma w sobie to coś. Partneruje mu Ryan Gosling, który powoli przekonuje mnie do swojej osoby. Z zapowiedzi wynika, że będzie grał osobę stonowaną niczym w „Drive”, a akurat do takich ról on się świetnie nadaje. O fabule ani słowa bo i tak niewiele wiadomo. Koniecznie idźcie do kina!!!


Twój Vincent (6 października)

To musiało kiedyś nadejść, uwaga, uwaga polecam Polski film!!! No dobra może nie całkiem, ponieważ powstał przy udziale Brytyjczyków, ale jednak. Za reżyserię odpowiadali Dorota Kobiela oraz Hugh Welchman. Kolejny raz krytycy donoszą, że ta para uraczyła nas wyjątkową animacją, przedstawiającą Vincenta van Gogha oraz jego twórczość. Wizualnie prezentuje się intrygująco i powinien zainteresować nie tylko miłośników sztuki tego znanego Holendra.



Wszyscy moi mężczyźni (6 października)

Wiecie, że Reese Witherspoon już przekroczyła czterdziestkę? Nie wypominam jej oczywiście wieku, ale nadal mam wrażenie, że gra te same role, co dekadę temu. Bądźmy jednak szczerzy, chociaż nie jestem wielkim fanem jej talentu to większość tych komedii przydaje się po ciężkim dniu pracy. Podobnie pewnie będzie i tym razem. Bohaterka po rozstaniu z mężem (zaskoczenie) wraca do rodzinnego domu (kompletnie się tego nie spodziewałem) i oczywiście odkłada uczucia na bok (szok!!!). Nagle poznaje trzech uroczych facetów, którzy dziwnym trafem zamieszkają z nią i być może pojawi się nawet uczucie (tego się absolutnie nie spodziewałem). I chociaż możecie odebrać mój wpis jako delikatnie prześmiewczy to ja liczę na przyjemnaąkomedyjkę, która pozwoli mi na 1,5 godziny zapomnieć o trudach dnia codziennego.



Pierwszy śnieg (13 października)

Na wstępie przyznam się, że nie czytałem żadnej książki  Jo Nesbo. Jest to jednak na tyle uznany pisarz, że w końcu twórcy filmowi sięgnęli po jego powieść. Absolutnie nie wiem czego się spodziewać. Za kamerą autor świetnego „Szpiega”, dlatego istnieje szansa na dobrze wyreżyserowane dramatyczne kino.  W roli głównej Michael Fassbender, który zapewne ma przyciągnąć widzów. Skandynawowie od lat słyną ze świetnych powieści kryminalnych. Z adaptacjami bywa oczywiście różnie. Niemniej jest szansa, że otrzymamy naprawdę niezłe kino.



Pomiędzy nami góry (20 października)

Tak właściwie ten film znalazł się tutaj tylko z jednego powodu. I zaskoczenie nie są to grający główne role Idris Elba oraz Kate Winslet. Jedyny powód dla, którego można wybrać się do kina to reżyser Hany Abu-Assad. Jego ostatni film „Omar” był naprawdę dobrze opowiedzianą i przejmującą historią. I tylko w tym upatruję szansę, ponieważ na kolejny seans o ludziach przeżywających katastrofę lotniczą w górach nie mam ochoty. Może temu twórcy udało się z tak prostej historii wyciągnąć coś więcej.



Thor: Ragnarok (25 października)

Co tu dużo pisać? To po prostu kolejny odcinek sagi Marvela o superbohaterach. Wszyscy wiemy kto kogo gra, kto kim jest, właściwie wiemy prawie wszystko. Ale i tak wiadomo, że tłumnie wszyscy ruszą do kin żeby zobaczyć kolejną odsłonę przygód ulubionych komiksowych bohaterów. Ja osobiście nie przepadam za Thorem, jednak w filmie pojawi się Hulk więc jest i smaczek dla mnie. Szkoda, że prawa do tej postaci są w innych rekach, ponieważ chętnie zobaczył bym samodzielne przygody tego zielonego herosa.



Borg/McEnroe. Między odwagą a szaleństwem (27 października)

Na wstępie brawa dla naszych kochanych tłumaczy, dodatek „między odwagą, a szaleństwem” jest tutaj niezbędny. Film opowiada historie niezwykłego pojedynku tenisowego. Wimbledon 1980 rok i pojedynek między najlepszym tenisistą Björnem Borgem, słynącym z opanowania i skuteczności z młodym i wybuchowym Johnem McEnroem. Szykuje się nie tylko dramat sportowy, ale i niezwykle ciekawa historia o tym czego nie widzą kamery i jak z pozoru fantastyczny sportowiec, nie radzi sobie z życiem oraz ile kosztuje go utrzymanie na szczycie. W rolach głównych Sverrir Gudnason oraz Shia LaBeouf, także aktorsko tez powinno być nieźle.


Komentarze